Początkowo kusiło nas, aby wrócić na wczorajszą plażę, jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że trasa, jaką mieliśmy do pokonania tego dnia nie będzie najłatwiejsza, więc od razu po opuszczeniu kempingu ruszyliśmy w drogę. Widoki stawały się coraz bardziej malownicze. Piaszczyste plaże powoli ustępowały klifom, zdecydowanie częściej przejeżdżaliśmy przez lasy. Zmienił się również stan nawierzchni z asfaltowej drogi na szutrową ścieżkę. Teren stawał się coraz bardziej pagórkowaty, a podjazdy były na tyle strome, że podprowadzaliśmy pod nie rowery. Trasa do Sandvig nieźle dała nam w kość ;)

Więcej o drugiej części naszych przygód przeczytacie na noszerazykilka.pl

Pierwsza część tutaj!

Dookoła Bornholmu rowerem z dzieckiem – cz. 2

Komentarz

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Akceptuję
Facebook
Instagram